Notatnik Fana Starych Komputerów
 


Atari Portfolio

 

Bajtek 10/91 - Klan Atari - Atari Portfolio

      O Atari Portfolio słyszałem już dawno. W sierpniowym numerze Byte'a z 1989 znalazłem pierwszy jego opis, a w Polsce na wystawie sklepowej dostrzegłem go ponad rok temu. Nie wzbudził mojego zainteresowania z powodu ekstremalnej ceny - kosztował wtedy prawie 700 USD. Za tą sumą można było nabyć XT z twardym i reklamowana kompatybilność Portfolio z IBM-em specjalnie nie imponowała. Nie zdziwi więc nikogo fakt, gdy pierwszy egzemplarz tego produktu firmy Atari trafił do redakcji pod koniec tegorocznych wakacji, podejście do niego było co najmniej sceptyczne.
 
Pierwsze wrażenia
      Pierwsze wrażenia były jednak pozytywne - jakie to lekkie i małe. Dalej pojawiły się pytania: ile to kosztuje i do czego może służyć. Cena okazała się umiarkowana ok. 2.5 mln zł, parametry techniczne odczytane z pudełka - zachęcające. Należało przestudiować instrukcję obsługi. I tu pierwsza przykrość - język niemiecki, otwarcie pokrywy z ekranem ujawniło drugą - klawiatura też niemiecka. No cóż, człowiek uczy się przez całe życie, jak się nie opanowało języka w szkole, teraz trzeba się męczyć ze słownikiem.
      Tę przyjemność odłożyłem na później ważne są pierwsze wrażenia. Włożyłem trzy 1.5-woltowe paluszki R6 - były dołączone do kompletu i przyjrzałem się zamknięciu, które nie było w żaden sposób opisane. Otwarcie wymagało lekkiego przesunięcia zatrzasku - udało mi się go nie wyrwać. Od czasu kiedy testując, uszkodziłem mechanizm mocowania piórek plotera Sony, stałem się ostrożny.
      Po otwarciu pokrywy ekran był ciemny. Naciśnięcie klawisza spowodowało, że pojawił się na nim tekst proponujący wybór języka angielski, francuski, niemiecki. Wybrałem ten pierwszy. Parę chwil i zgłosił się system operacyjny ze znajomych znakiem zachęty C>.
 
Oprogramowanie DOS-u
      Pierwsza wykonana operacja DIR. Wynik mało obiecujący - żadnego zbioru, jeden podkatalog SYSTEM. Sprawdziłem kilka poleceń wewnętrznych DOS-u - działały. W tym momencie musiałem zajrzeć do instrukcji. Okazało się, że sporo zewnętrznych poleceń zostało wbudowanych do pamięci ROM. Działał CHKDSK, FORMAT trochę się buntował twierdząc, że nie będzie formatował dysku C: ale w sumie wszystko było w porządku. Analiza wyników CHKDSK-a wykazała, że 128 KB pamięci RAM zostało podzielone na RAMDYSK i pamięć operacyjną. Poleceniem FDISK można było zmienić rozmiar dysku wirtualnego w granicach 8-80 KB. Przyjrzenie się klawiaturze ujawniło czerwone napisy: KALK, TEXT, MENU, ADRESS, SYSTEM, ZEITPL i RECHNER. Ich naciśnięcie wywoływało odpowiednie programy użytkowe wbudowane w pamięć ROM.
 
Transfer plików
      Ponieważ razem z komputerem otrzymaliśmy oba interfejsy Centronics i RS 232C, postanowiłem je wypróbować i zacząć naukę obsługi programów aplikacyjnych od użytku umożliwiającego wymianę plików. Niestety dystrybutor nie dostarczył nam żadnego kabla, ani zasilacza.
      Z wcześniejszych doświadczeń miałem kable rs-owe - na pierwszy ogień poszedł więc interfejs szeregowy. Tu okazało się, że oprogramowanie komunikacyjne obsługuje tylko złącze Centronics. Pozostało skorzystać z polecenia COPY. Sukces był tylko częściowy. Posługując się programem PROCOMM byłem w stanie odebrać pliki wysyłane przez Portfolio, natomiast wysłanie czegokolwiek z powrotem było niemożliwe. Transmisja odbywała się, ale nie sposób było przekonać Atari, że przesłany plik już się skończył. Przerzuciłem się na złącze Centronics. Z drukarkę praca wyglądała idealnie, działał nawet PrintScreen. Natomiast do połączenia z IBM-em potrzebny był specjalny kabel. Tu zaczęły się schody. Po pewnym czasie okazało się, że kabel dołączony do plotera Mera Poltik, testowanego przez nas wcześniej, pasuje idealnie. Oprogramowanie działało dobrze, zacząłem przesyłać pliki.
 
Kompatybilność z pecetem
      Przyznaję, że pierwszym programem jaki przesłałem, był Turbo Pascal. Oczywiście z powodu małej pamięci operacyjnej musiała to być historyczna już wersja 3.0. Jestem do niej przyzwyczajony jeszcze z czasów CP/M-owych i bardzo sobie ją chwalę - zajmuje mało pamięci i ma niezły edytor. W wielu przypadkach traktuję ten program jako podstawowe narzędzie do tworzenia oprogramowania na cokolwiek.
      Niestety pierwsza próba zawiodła TP 3.0 nie działało. Znacznie późniejsze studia, po otrzymaniu polskiej instrukcji obsługi wykazały, że padłem ofiarą swojego lenistwa w pokonaniu bariery językowej. Odpowiednie ustawienie parametrów wyświetlacza pozwala na poprawną pracę Turbo na Atari Porttolio. Tylko otwarcie nowego zbioru trwa makabrycznie długo, poza tym wszystko jest OK. Można plik edytować, kompilować do pamięci i na dysk, uruchamiać program itd.
      Niestety, mimo różnych prób również z programami generowanymi przez Turbo Pascal 5.5, nie udało mi się uruchomić grafiki. Driver CGA.BGI nie zawieszał co prawda komputera, ale "plotowanych" kropek też nie było widać - w trybie graficznym ekran był martwy. TP 5.51 ze względu na rozmiar nie dało się przenieść na Atari, ale krótkie pliki typu EXE były bardzo użyteczne z tego samego powodu. Jako narzędzie do tworzenia własnych aplikacji na Portfolio uważam TP za doskonałe. Gdyby jeszcze tylko firma Atari dostarczyła dokumentację systemu, a zwłaszcza opis generatora znaków i pamięci ekranu, życie mogłoby być piękne - polskie litery, grafika itd. (Dystrybutor odgrażał się, że próbował zamówić polsko-języczną wersję systemu z polską klawiaturą i polskim interfejsem użytkownika, ale obawiam się, że na razie musi to pozostać w sferze marzeń i, że na więcej możemy liczyć od naszych programistów.)
      W następnej kolejności usiłowałem sprawdzić jakie inne programy z peceta działają na Portfolio. Sprawa stała się łatwiejsza, gdy dostaliśmy RAM-karty (można było zadeklarować minimalny Ramdysk i otrzymać w ten sposób maksymalny rozmiar pamięci operacyjnej) i zasilacz (bez niego baterie szybko odmawiały posłuszeństwa). Niektóre programy działały dobrze, inne - nie.
      SPEED firmy Landmark Software wyłożył się pokazując szybkość 60*XT. Sidekick zaprotestował napisem: Unknown version of PCDOS, please report to Borland. Xtree stare i nowe - nie chciało działać. Norton Commmnder-a nie używam, więc nie mogłem sprawdzić. Pozostałe, sprawdzone przeze mnie programy działały. Stara wersja SI (Advanced Edition 4.5) ujawniła parametry komputera i wyliczyła computing index na poziomie 1.3. Parka PKZIP I PKUNZIP spisywała się dobrze, pozwalając na kompresję i dekompresję plików. Działał Kermit - jedyny program obsługi RS-a, który dało się wcisnąć na Portfolio.
 
Wbudowane aplikacje
      Po zabawach z kompatybilnością przyszedł czas na bliższe zapoznanie się z wbudowanymi aplikacjami. Po przeczytaniu instrukcji okazały się one bardzo proste w obsłudze i bardzo użyteczne. Zamieniłem swój kalendarz i notesy z telefonami - notabene o porównywalnych z Portfolio rozmiarach i wadze na ich elektroniczny odpowiednik. Przestałem też zabierać ze sobą na działkę laptopa - do pisania artykułów wystarczało mi Atari. Powoli przyzwyczaiłem się do małego ekranu i klawiatury, nawet w przypadku arkusza kalkulacyjnego. Zdarzyło mi się co prawda, raz stracić dane z powodu wyczerpania się baterii, ale dokładniejsze zbadanie instrukcji obsługi wykazało, że był to mój błąd. Na szczęście kopie danych miałem na dysku twardym dużego peceta i ich odtworzenie zajęło mi kilkanaście minut. Teraz używam dyskietek krzemowych - starczą na rok, a ich jedyną wadą jest wysoka cena - połowa wartości komputera.
      Zachwyciła mnie struktura danych notatnika adresowego. Pozwala on na zakładanie praktycznie dowolnych kartotek, o zmiennej długości rekordów - tego nie ma nawet dBase. Dane przechowywane są w formie pliku tekstowego i są łatwo "obrabialne" przy pomocy dowolnego edytora.
 
Podsumowanie
      Reasumując, uważam, że Atari Portfolio jest doskonałym notatnik menedżerskim, nie ustępującym specjalizowanym produktom innych firm, a jego kompatybilność z IBM-em gwarantuje otwartość konstrukcji na przyszłe aplikacje, których przygotowanie na dużym pececie nie będzie problemem dla dobrego programisty. Już w tej chwili dostępne są wielojęzyczne słowniki, moduły szachowe i inne gotowe programy. Naszą redakcję też opanował szał "portfolizacji" i sądzę, że nie jest to ostatni artykuł na temat Atari Portfolio.
 
PARAMETRY TECHNICZNE:
Procesor: Intel 80C88, 4.92 MHZ
Pamięć RAM: 128 KB
Pamięć ROM: 256 KB
Pamięć masowa: złącze dyskietek krzemowych o pojemności 32, 64, 128 KB
Ekran
typ: ciekłokrystaliczny, niepodświetlany
tryb tekstowy: 40 znaków w 8 wierszach
tryb graficzny: 240*64 punkty
Klawiatura: 63 klawisze
Złącza: szyna systemowa
Zasilanie: 3 baterie R6 (1 .5V), zasilacz sieciowy (opcjonalnie)
Wymiary [mm]: 201*104*29
Waga [g]: 495
Oprogramowanie: System operacyjny DIP OS 2.11 (kompatybilny z MSDOS-em), wbudowane niektóre polecenie zewnętrzne MSDOS-u, wbudowane aplikacje: kalendarz, notatnik adresowy, edytor tekstu, kalkulator, arkusz kalkulacyjny (kompatybilny z Lotusem 1-2-3 v.1.0), oprogramowanie do wymiany plików za pomocą dołączanego (opcja) złącza Centronics.
Dokumentacja: Podręcznik użytkownika w języku polskim!
Cena zestawu: ok. 2.5 mln zł
Wyposażenie dodatkowe (opcjonalnie): zasilacz sieciowy, moduł interfejsu Centronics, moduł interfejsu RS 232C, dyskietki krzemowe 32, 64, 128 KB
 
ZALETY
- małe rozmiary i waga
- estetyka wykonania
- jakość wbudowanych aplikacji
- możliwość transferu plików do IBM PC
- format plików tekstowych tworzonych przez wbudowane aplikacje
- duża kompatybilność systemu operacyjnego z MSDOS-em
- dostępne rozszerzenia sprzętowe
- umiarkowana cena
- dobra i dobrze przetłumaczona dokumentacja użytkownika
 
WADY
- małe rozmiary ekranu (tylko 8 wierszy)
- małe klawisze
- mała pamięć operacyjna RAM
- brak złącz Centronics i RS 232C w wersji podstawowej
- wysoka cena dyskietek krzemowych
Dystrybutorem Atari Portfolio jest firma JTT Computers, Wrocław, Ul. Czeska, tel. (071) 259-324, fax (071) 259-627

 
Jonasz Mayer

Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 
Powiększenie
 


Moje zdjęcia

Powiększenie

Powiększenie

      Bardzo przyjemny komputerek, ale w podstawowej konfiguracji ma zdecydowanie za mało pamięci. Ponadto kompatybilność z pecetem nie była pełna, co sprawiało problemy. Moim zdaniem zdecydowanie przegrywał z komputerkami HP rodziny LX